Każdy z nas ma marzenia. Na mnie zwykle działają motywująco, to w końcu dzięki nim urodziła się moja pasja. Tak, tak, zaczęło się od marzeń! Marzeń o naszym domu. Teraz mam kolejne, o których pisać póki co nie będę. Mocno jednak wierzę w to, że się spełnią :)
Pragnienia dzieci są często bardziej abstrakcyjne od naszych. Szansa na to, że moja córka zostanie księżniczką jest raczej niewielka. Nie mam jednak prawa i nie chcę jej tych marzeń pozbawiać, szczególnie gdy tak pięknie ewoluują.
Ulubionym zajęciem mojej córki jest rysowanie, robi też wiele innych rzeczy, ale nad kartką papieru potrafi spędzić naprawdę długie chwile. Rysuje wszystko i wszystkim. Kredkowe potwory, mazakowe zwierzątka, farbkowe domki. Jeden motyw przewija się nieustanie - księżniczka.
Moje dzieci mają cudowną ciocię, przy tym niezwykle utalentowaną, zresztą nie ma się co dziwić skoro jest absolwentką naszej wrocławskiej ASP. Na co dzień jednak mieszka w Niemczech i tam też tworzy.
Na urodziny poprosiła Mariankę by narysowała sukienkę swoich marzeń. Nie było takiej potrzeby, przecież była już zebrana cała teczka pomysłów, to dlaczego by ich nie zrealizować.
Było kilka podstawowych założeń, których Monika musiała się trzymać: koła przy rękawach czyli tzw. bufki, naszyjnik, opaska z welonem, sukienka miała być długa do ziemi z dużą ilością cekinów (tak by się świeciło) i jeszcze jedno postawione już przeze mnie - brak kiczu. W skrócie, ciocia stanęła przed nie lada wyzwaniem by sprostać oczekiwaniom małej projektantki i wstrzelić się w gusta mamy ;)
Rezultat okazał się być zdumiewający. Powstała piękna bawełniana sukienka z kolorze zgaszonego różu, wykończona szyfonem w urocze złote kropeczki. Piękna w oczach córki i w oczach mamy - cudownie!
I niech mi ktoś teraz powie, że marzenia się nie spełniają, że wyobraźnia dzieci nie otwiera umysłów dorosłych i nie pobudza do działania, że inicjatywy tego typu nie mają sensu. Dziecięca wyobraźnia to coś więcej jak beztroska zabawa, to prawdziwa bomba kreatywności, z której my dorośli możemy czerpać do woli, jeśli tylko chcemy.
Moje dzieci ciągle mnie inspirują, to dzięki nim budzą się w mojej głowie pomysły, które pewnie w innych okolicznościach by nie powstały. Chcę im pokazać całą paletę możliwości, że mogą budować, projektować, tańczyć, śpiewać, pisać, grać, malować, gotować robić co tylko wymarzą i mieć z tego ogromną satysfakcję, a w dodatku to czego dokonają może okazać się piękne! A nuż dzięki temu łatwiej im będzie w przyszłości wybrać drogę i znaleźć pomysł na siebie? Nie wiem, mam jednak taką nadzieję :)
Spełnienia marzeń!
Najprzyjemniejsze jest spełnianie dziecięcych marzeń, bo maluchy są najbardziej wdzięczne. Do końca życia nie zapomnę, jak mój brat w wieku 6 lat powiedział, że nie chce mieć złotej rybki, bo ona spełnia trzy życzenia, a on nie ma gdzie trzymać dinozaura. W związku z tym dostał bojownika ;)
OdpowiedzUsuńA sukienka jest po prostu wspaniała - dziewczęca, ale i elegancko dziecięca. Cudna :)
Dziecięce marzenia w połączeniu z ich nieograniczoną wyobraźnia potrafią zainspirować do stworzenia pięknych rzeczy, tych materialnych i niematerialnych.
UsuńDzięki Agnieszka za Twoje słowa :)
Wspaniały prezent dla Marianki, spełnienie marzeń każdej małej królewny :) Sukienka jest przepiękna w detalach, szkoda tylko, że nie widać jej w całości. Pozdrawiam Olu!
OdpowiedzUsuńNie chciałam by post był reklamą sukienki, chciałam skupić się na przekazaniu idei, że praca z dziećmi może być wspaniałym doświadczeniem dla obu stron. Warto pokazywać dziecku różne ścieżki, nie koniecznie te najprostsze, pobudzać ich kreatywność i czerpać z tego inspiracje. Stad brak, typowo katalogowego zdjęcia sukienki :)
UsuńMarzenia sie spelniaja... a sukienka sliczna, taka delikatna ale z charakterem :) Buzka Olu:))
OdpowiedzUsuń"Z charakterem" jest też sama modelka ;)
UsuńDzięki Aga!