Dzieciaki poszły na długi spacer, a ja mogę pozbierać myśli po wczorajszej wizycie na festiwalu nowe horyzonty.
Kiedy trzy lata temu dostałam płytę Biophilia nie wywarła na mnie większego wrażenia. Ot, ta sama stara poczciwa Bjork, którą znałam z poprzednich płyt, choć może skromniejsza i jeszcze bardziej minimalistyczna. Podejrzewałam, że cały projekt musi mieć drugie oblicze, ale nigdy się w to nie zagłębiałam, do wczoraj...
W momencie przeczytania na stronie festiwalowej opisu: "...Biophilia. To nie był zwyczajny album, lecz seria aplikacji –
zestaw projektów multimedialnych poświęconych przyrodzie i ginącemu
pięknu natury" pomyślałam, że muszę zobaczyć ten film.
Nieprawdopodobne jak ogromne było pole mojej niewiedzy! Siedziałam na tej sali i miałam wrażenie, że dźwięki oraz efekty wizualne zajmują cały mój umysł. Dziwiłam się jak ludzie mogą siedzieć spokojnie, gdy ja czuję drganie każdej komórka w moim ciele. Magiczne doznanie i żałuje, że nie mogłam zobaczyć całego wydarzenia na żywo.
Biophilia jest albumem, który może zrobić ogromną rewolucję w świecie muzyki, bowiem to pierwsza w historii płyta wydana zarówno na tradycyjnym CD jak i w formie aplikacji na IPoda.
Biophilia to również olśniewające zjawisko audiowizyjne, mieszanka awangardowej opery, nauki i sztuki. Szeroka koalicja rożnych talentów na scenie i poza nią, sztab naukowców, artystów, rzeźbiarzy, którzy pracowali nad instrumentami, nad każdym dźwiękiem.
Oprócz tego, projektowi towarzyszy szereg warsztatów edukacyjnych z wykorzystaniem dźwięku, tekstu i wizualizacji obejmujących swoją tematyką ruchy tektoniczne, genetykę czy ludzki biorytm. Biophilia jest czymś więcej jak tylko muzyką, to cały innowacyjny projekt naukowy. Niesamowite!
Słuchając płyty nie czuć ciężkiej pracy tych wszystkich ludzi. Jednak zagłębiając się w temat, odkryłam ją na nowo i krótko mówiąc, czuję się z tym cudownie!
Film można obejrzeć jeszcze dzisiaj, uwierzcie mi, nie trzeba być fanem Bjork by się zachwycić :)
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz